niedziela, 22 lutego 2015

Layers layers layers!

Cześć kochani!

                Odwlekałam tego posta bardzo długo, ale nadszedł już czas w końcu go napisać… Nie wiem czy najpierw się Wam tłumaczyć, a później napisać, powód tych wywodów, czy najpierw napisać o co mi chodzi i dopiero się z tego tłumaczyć… Myślę, że poprawniejsza jest opcja nr 2. A więc, ogłaszam wszem i wobec, że zdecydowałam się zakończyć prowadzenie bloga. Ciąg długich, tłumaczących moją decyzję, trochę głupich wywodów: pierwszym aspektem, który mnie skłonił do podjęcia takiej decyzji jest fakt, że zdałam sobie sprawę, że nie chcę być „fashionistką”, wciąż będę się interesować modą, szyć, lecz nie zamierzam tego upubliczniać. Nie chcę pisać, że prowadzenie bloga mi się znudziło, bo nie, ale może w związku z poniższym argumentem, który powinien Wam wiele wyjaśnić, sprawiło, że już nie daje mi tyle radości i satysfakcji.
                Jak już moje marzenia dotyczące przyszłości, wykonywanego zawodu zakończyły etap piosenkarki, modelki czy aktorki, to zawsze miałam w planach coś związanego z projektowaniem. Z początku był to architekt, później projektanta mody. W między czasie przewijały się przez moją głowę inne pomysły, lecz z taką samą szybkością jak się pojawiały, znikały. Niby zawsze wiedziałam jaki naprawdę jest świat mody; okrutny, fałszywy, w którym najbardziej liczy się pogoń za karierą i pieniędzmi. Wiem, cywilizacja XXI wieku; w większości zawodów tak jest, ale w tym to dominuje i dyskwalifikuje życie prywatne. A to nie wchodzi w grę. I jak coraz więcej o tym myślałam, coraz bardziej zawód związany ze światem mody mnie do siebie zniechęcał. W myśl projektowania zdecydowałam, że chciałabym pójść na wzornictwo przemysłowe, po którym mogę zrobić wiele interesujących, świetnych specjalizacji (włącznie z architektem czy projektantem mody).
                I teraz ktoś mógłby powiedzieć: „Ale przecież możesz to robić jako swoje hobby, pasję, nie łącząc tego z przyszłym zawodem.” I ja chyba nie jestem w stanie dać wystarczająco satysfakcjonującej odpowiedzi. Wiem, że mogę prowadzić bloga w związku z moją pasją jaką jest moda, lecz muszę przyznać, że ona trochę zmalała… Szyję, przeglądam różne strony internetowe na ten temat, ale już nie z takim zapałem, którego zdecydowanie dodawał mi plan na studia związane z modą. Teraz ten zapał ogranicza się do zwykłego (może trochę bardziej) zainteresowania, tak jak wiele innych dziewczyn, wiele z Was. Czy interesując się modą trzeba prowadzić bloga? Znam tyle świetnie ubierających się dziewczyn, które po prostu się tym interesują i tyle. To chyba jest właśnie sedno mojej decyzji.
                Kochani, bardzo bardzo bardzo Wam dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze, które sprawiały że nie mogłam przestać się uśmiechać długo po tym, jak je przeczytałam i za to, że byliście ze mną i śledziliście mojego bloga podczas, gdy byłam na nim aktywna. Może jeszcze kiedyś do tego wrócę, to nie jest wykluczone, domeny bloga na razie nie usuwam, także zobaczymy :)

                A teraz tradycyjna, krótka notka o stylówce. Tym razem warstwy, warstwy, warstwy.  Dużo warstw. Wszystko utrzymane w stonowanej monochromatycznej kolorystyce dopełnionej długim ciepłym szalikiem i kapeluszem. Pooglądajcie sobie już ostatnie zdjęcia śmiejącego się chińczyka, któremu jest bardzo smutno żegnać się z Wami wszystkimi… buźka kochani! <3 Czekam na komentarze, obiecuję odpowiadać na zawarte w nich pytania i po raz ostatni dziękuję za wszystkie pozytywne, w szczególności za te przy poprzednim poście! Dziękuję! :)










fot. Dominika Sawicka 

jeans - Zara / shoes - venezia.pl / black scarf - Cropp /
/ grey&black scarf - C&A / hat - H&M

1 komentarz:

  1. ten blog dawał mi wiele inspiracji i radości. Sposób w jaki piszesz sprawia że nawet czytając to pożegnanie uśmiechałam się momentami. Stylizacja JAK ZWYKLE cudowna. Smutno mi że kończysz bloga, a pytań zadać nie mogę bo już mi na nie odpowiedziałaś :) . Tak, świat mody jest okrutny i fałszywy ale też na swój sposób piękny. dla niektórych światła fleszy, ciągły stres, pogoń za nowoczesnością, trendami (a czasem wyznaczanie własnych), i ciągła presja otoczenia, to jest właśnie spełnienie marzeń i w tym żywiole czują się świetnie, ale najwyraźniej tobie nie daje to takiej radości i ja to rozumiem. Powodzenia w przyszłości i nie przejmuj się krytyką innych bo jak to powiedziała Christina Aguillera: "You are beautiful no matter what they say. Words can't bring You down."

    OdpowiedzUsuń